Z góry na dół
Z dołu do góry, zatrzymuję się
Na rdzeniu o którym zapomniałem
Pośrodku mych myśli
Zabrany daleko od bezpieczeństwa
Obraz jest tutaj
Pamięć mnie nie opuści...
Utknęliśmy w miejscu tak ciemnym, że ledwo widzisz
Meritum sprawy, rozbija słowa, którymi oddycham
I jak deszcz zsyła zatrute pytania dookoła mnie
Zakrywam wzrok przed tymi mocami
I odskakuję w ciemność, najwyższy czas
Znajduję się w zardzewiałym świecie z zamkniętymi oczyma
Tak mocno, że zlewa się to w świat udawania
Otwieram oczy i znowu jest ciemno
Z góry na dół
Z dołu do góry, zatrzymuję się
Na rdzeniu o którym zapomniałem
Pośrodku mych myśli
Zabrany daleko od bezpieczeństwa
Obraz jest tutaj
Pamięć mnie nie opuści
Ale czemu miałbym się przejmować?
Znajdziesz mnie w swych wspomnieniach
Rozpalone oczy
Ciemność trzyma mnie mocno
Aż do wschodu słońca...
Słucham dźwięku, oszołomiony wzlotami i upadkami
Mdli mnie od tego nieczystego rocka, który jest wokół
Obserwuję koła przejeżdzających samochodów
Patrzę wstecz, na ostatnie ze świateł i na długie cienie jakie rzuca
Okno rozszerza się, pochłania oko
I wypłakuje żółte światło, gdy mija mnie obok
I młoda, zacieniona postać siedzi przed skrzynią
W środku kamiennego budynku, z antenami na szczycie
Teraz, nic nie może się zatrzymać na tej ziemi bólu
Identyczna porażka, sami nie wiedzieli, że byli częścią gry
I gdy wnętrze się zmienia, powłoka pozostaje wciąż ta sama
I postać w środku może nosić czyjekolwiek imię
Wspomnienia jakie trzymam w sobie są z czasu jak tamten
Przelewam je na papier, bym mógł do nich powrócić
Mam nadzieję, że pewnego dnia zamknę oczy i udam
Że ten pognieciony papier, znów może być gładki
Yo, Z góry na dół
Z dołu do góry, zatrzymuję się
Na rdzeniu o którym zapomniałem
Pośrodku mych myśli
Zabrany daleko od bezpieczeństwa
Obraz jest tutaj
Pamięć mnie nie opuści...
Gadam tu na tym podium, uroczyste propozycje
Dedykowane miejskiemu, dysfunkcyjnemu potomstu
Co się dzieje?
Władze miasta nigdy się niczym nie przejmują
Zatraceni w swych chciwych umowach, powodują upadek miasta
Kule znaczące dusze czarnymi dziurami, bardziej cię ranią niż kradzież samochodu
Niektóre serca są czarniejsze od węgla
Tak naprawdę, ta deprawacja społeczeństwa nie zależy od naszych różnic
Lecz od wewnętrznego rozbicia
Brak przygotowania, ograniczona pomoc, minimalne pensje
Życie w slumsowej klatce, z niespłaconym czynszem
Tragedia w środku zabawy
Ciemność rozprzestrzenia się jak nieposkromiona plaga
Jestem zapomniany
Znajdziesz mnie w swych wspomnieniach
Rozpalone oczy
Ciemność trzyma mnie mocno
Aż do wschodu słońca...
sobota, 12 listopada 2011
Frgt 10 tłumaczenie piosenki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz